Jest takie
miejsce, które jednocześnie kocham i nienawidzę. Miejsce,
którego często mam dosyć, ale po kilku dniach za nim tęsknię. To miejsce
to moja praca. Cała ta biurowa otoczka schodzi na dalszy plan,kiedy
siedzę w pokoju wraz z moimi współpracownikami. A o nich jest co opowiadać... Podobno
każdego człowieka można opisać jednym słowem, ale u nas musiałaby to być cała
książka. Wielowymiarowe charaktery, naładowane energią osobowości. I tak o to
znajdziemy tam włoską rodzinę, Michaela Jacksona, siłacza atletę, emo chłopca, Bunię
gospodynię, szparkę sekretarkę, mamę J., miłośniczkę wszystkiego co włochate i
czworonożne, gwiazdę rocka, kucharza amatora, syrenę-delfina znawców kina, znawców
wina, znawców
whisky, znawców mody, niespotykanych kopalni wiedzy o celebrytach, a także cały
chórek. To wszystko to 4 osoby, które mnie otaczają, a czasem mam wrażenie,
że na 30m2
jest ich conajmniej 100. Łeb pęka do reszty, ale brzuch od śmiechu także, kiedy 1,5
godziny włoska rodzina kłóci się o zasadność zakupu torebki za 600 funtów lub kiedy
chórek namiętnie naśladuje radiowe głosy na wysokich tonach, albo gdy co
chwila słyszę dwa męskie głosy mówiące razem "Borys Szyc!", nie
wspominając o często przewijającym się wierszyku "z łapy do papy" lub
wysadzających bębenki w uszach piskach syreny-delfina. Zwijam się ze śmiechu na biurku
kiedy Michael Jackson energicznie tańczy na swoim krześle, chowając się za monitorem
lub kiedy po raz kolejny ktoś przeinacza zasłyszane przez siebie
zdanie ("dziś leci Wróg u bram" ---> "coo?? Gruby
i down???").Po spędzaniu
ze sobą tyle czasu mogłoby się zdawać, że wieje u nas nudą, jednak
kolejny dzień zawsze przynosi nowy, śmieszny scenariusz.
Mogę Ci jedynie pozazdrościć takiego klimatu w pracy. Z miłą chęcią będę czytać Twoje mysli i przemyslenia:))))
OdpowiedzUsuńświetna atmosfera w pracy to podstawa udanego dnia. nic tylko pozazdrościć. Czekam na dalsze części.
OdpowiedzUsuńchyba nie przestanie mnie to bawić;))))
OdpowiedzUsuń