Biegnący czas można oceniać różnie- kolejnymi umierającymi członkami rodziny,
siwymi włosami,wyrastającymi rozwydrzonymi dziećmi sąsiadów, o rosnącym tyłku
nie wspominając. Beztroska towarzysząca opuszczeniu liceum, pierwszym pracom,
całonocnym imprezom odeszła w niepamięć, a ja coraz częściej z przykrością mówię
"chyba się starzeję". I to nie dlatego, że na wypicie litra wódki nie mam ani siły,
ani ochoty... nie dlatego, że przerażona jestem ubiorem i słownictwem gimnazjalistów...
ani też nie dlatego, że zbliżają się moje urodziny, które jak zwykle skłaniają do pustych,
niekonstruktywnych refleksji...
Powód jest jeden. 100 letnia przepaść, którą czasem czuję
między mną, a ludźmi minimalnie młodszymi ode mnie... bez farmazonów o kwestii wychowania,
środowiska, pochodzenia, przynależności do jakiejkolwiek grupy etnicznej, religijnej
czy innej subkultury. Najzwyklejsza przepaść wielkości Kanionu Kolorado, która sprawia,
że nie ogarniam, a podświadomie mózg eksploduje i ląduje na ścianie. Słysząc i widząc
to co się dzieje momentalnie zamieniam się w starą, siwą babuleńkę, z binoklami na nosie,
z szydełkiem w ręku, z wielkim neonem w głowie "JESTEŚ STARA JAK ŚWIAT"... I patrzę na to i myślę sobie i wertuję Archiwum X... jak miałam lat 15 to robiłam głupoty... jak zdawałam maturę też robiłam głupoty.. jak wyprowadziłam się z domu - to też była głupota... i nadal to robię, ale ZAWSZE starałam się ogarniać i pamiętać- mam 15 lat, więc nie zachowuję się jak w podstawówce... mam 20 lat, nie jestem już w gimnazjum, mam 25 lat.. yyy jeszcze chwilę nie, ale nie zachowuję się jak licealistka... może to starcze podejście, może zbyt poważne..
może mentalnie faktycznie mam siwą głowę i binokle na nosie, ale po prostu wiem,
że dorosła jestem i tak się zachowuję. Nie wrócę już obrzygana do domu, nie będę jeździć po kraju
w tajemnicy przed rodzicami, nie będę zwracać na siebie uwagi jak małe dziecko, nie będę wołać o uwagę. Nie trzeba być chodzącym, krzykliwym Las Vegas, żeby zaznaczać swoją obecność.. wystarczy mieć olej w głowie i tym podkreślać swój byt.